Rosyjski Czerwony Krzyż już niedługo może przestać działać na terenach okupowanych w Ukrainie. Jest to związane między innymi z międzynarodowymi zarzutami, jakie kierowane są wobec pracowników i władz organizacji. Jak i tym, że Kreml chce w jego miejsce wprowadzić własne, centralnie sterowane grupy pomocy humanitarnej.
Pod wątpliwość została poddana zasada neutralności, jaka obowiązuje też Rosyjski Czerwony Krzyż. Chodzi między innymi o powiązania członków zarządu z propagandową i wojenną machiną Kremla. Dowody, o których pisze między innymi brytyjski The Guardian wskazują nawet na centralną rolę prezydenta RRC w proputinowskiej „patriotycznej” organizacji”. Mówią także o wysokich rangą pracownikach Rosyjskiego Czerwonego Krzyża, jacy publicznie oświadczali o niemożliwości zawarcia pokoju z „ukraińskimi nazistami”. Poza tym pojawiły się doniesienia o udziale RRC w szkoleniach wojskowych dla dzieci. Na razie jednak Międzynarodowy Czerwony Krzyż nie podjął żadnych konkretnych działań w tych sprawach – wynika z ustaleń dziennikarzy.
Rosyjski Czerwony Krzyż z niepewnym Zarządem
29-letni Paweł Sawczuk, jakiego w składzie zarządu gości Rosyjski Czerwony Krzyż był członkiem centrali Ogólnorosyjskiego Frontu Ludowego (ONF). Utworzonego przez Władimira Putina. Organizacja posiada w swoim logo symbol “Z” – znak wojny Rosji z Ukrainą. Sam Sawczuk twierdzi, że z Frontem Ludowym nie ma nic wspólnego od 2022 roku.
Jak donoszą też ukraińskie media, w styczniu 2024 roku Sawczuk podpisał umowę ze zlokalizowanym na okupowanym Krymie obozem dla dzieci „Artek”. Był on już karany przez kraje zachodnie za wspieranie „patriotycznej reedukacji” porwanych ukraińskich dzieci.
W sprawie obozu “Artek” zabierał głos nawet Departament Stanu USA. Twierdzi on, że niektóre przebywające tam dzieci nie mogą wrócić do swoich prawdziwych rodzin. Ponadto w trakcie nauki przyswajają antyukraińskie poglądy.
To nie jedyne zarzuty jakie słyszy Rosyjski Czerwony Krzyż. Kilka tygodni po rozpoczęciu inwazji Rosji na pełną skalę, szef oddziału regionalnego w Twerze Mykoła Dobylew powiedział: „Jak możemy mówić o negocjacjach pokojowych, skoro ukraińscy naziści popełniają zbrodnie wojenne?”. Poparcie dla wojny wyrażali także inni szefowie oddziałów regionalnych RCH – pisze The Guardian. Istnieją zdjęcia, na których widać, jak w opatrzonych logotypem Rosyjskiego Czerwonego Krzyża koszulkach, pracownicy RCH uczestniczyli w szkoleniu wojskowym dla rosyjskiej młodzieży. W jego trakcie dzieci w wieku od ośmiu lat uczyły się np. obsługi broni.
Jakiekolwiek działania wobec władz Rosyjskiego Czerwonego Krzyża, Międzynarodowa Komisja organizacji może podjąć dopiero po przeprowadzeniu wewnętrznego dochodzenia. Dotychczas jednak nie zostało ono wszczęte. W oświadczeniu Międzynarodowy Czerwony Krzyż napisał, że zbiera w tej sprawie informacje i zajmie to trochę czasu.
O podjęcie kroków wobec Rosyjskiego Czerwonego Krzyża apeluje między innymi Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a także Szwecja.
Rosyjski Czerwony Krzyż zastąpią kremlowskie organizacje?
O takim prawdopodobnym rozwoju sytuacji piszą estońskie media. Powołując się na tajne dokumenty, które miały wyciec z Kremla, a dotyczą planów finansowych na kolejne lata. Rosyjski Czerwony Krzyż miałby w 2024 roku otrzymać z Moskwy 677 mln rubli, czyli ponad 7,3 mln dolarów. Jeśli nie będzie jego, pieniądze otrzyma najprawdopodobniej inna, jeszcze bardziej związana z Kremlem organizacja – podsumowują media ukraińskie.
Dowiedz się więcej z Aktualności UA Future:
Mobilizacja w Ukrainie: Zmiany w ustawie. Kto trafi do wojska?
Minister Radosław Sikorski w Kijowie. Wcześniej bywał z wolontariuszami przy froncie