Choć wybory w Rosji zaczynają się dziś, to conajmniej od wczoraj trwają już na ukraińskich terenach okupowanych od 2014 i od 2022 roku, m.in. w tzw. Ługańskiej oraz Donieckiej Republice Ludowej. Jako Fundacja Przyszłość dla Ukrainy UA Future, w odpowiedzi na apel Najwyższej Rady Ukrainy, potępiamy przeprowadzanie wyborów na ukraińskich terenach okupowanych przez Federację Rosyjską.
Wybory w Rosji, a tereny okupowane
O tym, że na prezydenta Rosji głosują mieszkańcy okupowanych terytoriów, w tym np. studenci w Doniecku, donoszą prorosyjscy dziennikarze mieszkający na co dzień w stolicy tzw. DRL, ale też ukraiński wywiad.
W samym Ługańsku podobno wyznaczono 2600 osób do odwiedzania domów mieszkańców, by namawiać ich do oddania głosu. Strona ukraińska podkreśla, że w takich miastach jak np. Mariupol nie da się ustalić dokładnych list wyborców, wiele osób przecież uciekło, a tysiące zginęło, co zdaniem Kijowa może posłużyć Moskwie w fałszowaniu wyników.
Dlatego ukraiński parlament zwrócił się do rządów i organizacji międzynarodowych o potępienie głosowania na okupowanych terytoriach. We wspólnym oświadczeniu m.in. Polska, Irlandia, Wielka Brytania, USA, Belgia, czy Hiszpania oraz Dania zaapelowały o nieuznawanie tych wyborów, bo z powodu wojny nie mogą w nich uczestniczyć np. międzynarodowi obserwatorzy.
Oświadczenie UA Future
Jako Fundacja Przyszłość dla Ukrainy UA Future, w odpowiedzi na apel Najwyższej Rady Ukrainy potępiamy przeprowadzanie wyborów na terenach okupowanych przez Federację Rosyjską od 2014 i od 2022 roku. Apelujemy również o jak najszybsze zakończenie działań wojennych w Ukrainie przez Federację Rosyjskąoraz wycofanie wszystkich swoich wojsk z terenów Ukrainy.
Wybory prezydenckie w Rosji rozpoczynają się dziś i potrwają do niedzieli. Nową głowę Federacji Rosyjskiej oraz ostateczne słupki poparcia poznamy najprawdopodobniej w poniedziałek. Zaskoczenia raczej nie będzie.
Zatrzymania artystów w Rosji to od wielu lat nic nowego, a od rozpoczęcia konfliktu w Ukrainie w 2022 roku, niemal codzienność. Tym razem jednak rosyjskie służby weszły do mieszkań kilku znanych artystów na terenie całego kraju jednoczęsnie. Być może ma to związek z oskarżeniami wysuwanymi pod adresem Piotra Wierziłowa, członka słynnej, antyputinowskiej grupy Pussy Riot, którego oskarżono o zdradę stanu za udostępnianie informacji o masakrze w Buczy pod Kijowem.
Zatrzymania artystów w Rosji 12 marca 2024 roku
O porannych przeszukaniach w domach rosyjskich artystów 12 marca 2024 roku, poinformował jako pierwszy prof. Jędrzej Morawiecki, rosjoznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego. Na podstawie analizy wiadomości z niezależnych mediów rosyjskich ustalił, że służby weszły między innymi do mieszkania Rity Flores – członkini Pussy Riot.
W Uljanowsku zatrzymano artystę Ilję Chołtowa. W Moskwie wywieziono z mieszkania znajomą artysty Philippenzo, który kilka miesięcy temu wyjechał z Rosji. Olgę Kuraczewą odstawiono w stolicy Rosji na przesłuchanie i nie ma z nią kontaktu. W Petersburgu przeszukano mieszkanie Katrin Nienaszewej i jej przyjaciółki. Nienaszewą wywieziono samochodem, który nie miał żadnej tablicy rejestracyjnej. Przeszukania dokonano również u matki otrutego niedawno Piotra Wierziłowa, członka Pussy Riot, którego oskarżono o zdradę stanu. Przeszukania i zatrzymania artystów w Rosji mają miejsce również w innych miastach np. w Jekaterynburgu, Niżnim Nowogrodzie i Samarze. Trwają przeszukania u artystów Saszy Błota i Kristiny Bubiencowej z Partii Martwych oraz u matki Denisa Mustafina.
Wczoraj Moskiewski Sąd Miejski przekazał sprawę zdrady stanu Wierziłowa do ponownego rozpatrzenia. Wierziłow wyjechał w 2020 roku do Kanady więc jego sprawa rozpatrywana jest zaocznie. Do tej pory został skazany na osiem i pół roku obozu pracy za rozsiewanie fake newsów o armii rosyjskiej oraz za posty o masakrze w Buczy.
Zdaniem prof. Jędrzeja Morawieckiego to czego dziś jesteśmy obserwatorami, wpisuje się w postulat Aleksandra Dugina, który od dłuższego czasu nawołuje do totalnej militaryzacji kultury i głębokich czystek. Ten rosyjski polityk i jeden z ideologów Putina, chce także wymiany elit politycznych i artystycznych na proputinowskie. Chciałby, aby ta zmiana była dokonana natychmiast, a jego zdaniem „ideologizacja musi dotyczyć każdego obywatela” – dodaje prof. Morawiecki.
Kto dał zielone światło na zatrzymania rosyjskich artystów?
Na część przeszukań zezwolił moskiewski Sąd FSB na podstawie art. 275 Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej – czyli zdrady stanu. Przyczyną mogło być utrzymywanie kontaktów z Piotrem Wierziłowem. Jednak eksperci nazywają to tylko powodem formalnym.
— Zatrzymano artystów ulicznych lub akcjonistów, którzy w swojej twórczości wypowiadali się na temat polityki. To akt zastraszenia – powiedziała mediom artystka Slava, jedna z twórczyń festiwalu Carte Blanche. — Co minutę otrzymuję wiadomości o nowych wrogach narodu. Jest to już bardzo powszechne. W Rosji nie ma już prawie żadnych działaczy opozycyjnych. Została niby jeszcze Nenaszewa, ale ona też już została zabrana — dodaje artystka.
— Państwo jest w stanie zdrady stanu – mówi z kolei artystka Philippenzo, której przyjaciółka również została zatrzymana w Moskwie i nie ma z nią kontaktu. — Boją się wszystkiego i wszystkich wokół. Do tego stopnia, że chyba jutro aresztują swój własny cień.
— Myślę, że przed wyborami usunięto artystów, którzy mogliby włączyć w swoje działania jakieś wystąpienia przeciwko Putinowi – mówi z kolei Marat Gelman.
Korupcja w Ukrainie coraz bardziej widoczna. Tym razem może chodzić nawet o 10 miliardów hrywien. Tyle Ministerstwo Obrony Narodowej Ukrainy mogło stracić z powodu nieuczciwych przedsiębiorstw i zawieranych z nimi kontraktów. W związku z podejrzeniami zatrzymano znanego lwowskiego biznesmena Ihora G. Pod znakiem zapytania stoi też działalność Fundacji Hope.UA, którą stworzył podejrzewany Lwowiak. W mediach społecznościowych Fundacja zapewnia, że nie miała nic wspólnego z ewentualnymi oszustwami i jest gotowa do wszelkich kontroli.
To być może jedna z najwiekszych afer korupcyjnych w Ministerstwie Obrony Ukrainy. Ukraińscy prokuratorzy zajmujący się walką z nieprawidłowościami finansowymi zajęli cały majątek znanego lwowskiego biznesmena Ihora G. W sumie ukraiński MON z powodu korupcji mógł stracić około 10 miliardów hrywien. Mowa o dostawach broni, sprzętu czy jedzenia dla armii.
Korupcja w Ukrainie zaczęła się od jaj
Jajka dla żołnierzy po 17 hrywien sztuka, podczas gdy w sklepie 10 jaj można kupić za około 50 hrywien. Dostarczenie odzieży dla armii po zawyżonych cenach, firmy budowalane zaopatrujące wojsko w amunicję i kilkumiesięczne opóźnienia w dostawie broni – to zaledwie początek długiej listy nieprawidłowości, o jakich poinformował ukraiński MON, który przeprowadził kontrolę w ministerstwie, sprawdzając okres, kiedy jego szefem był Ołeksij Reznikow.
Jedną z głównych ról w procesie korupcyjnym mógł grać lwowski biznesmen Ihor G. oraz jego rodzina. Dotychczas ich firmy były największym dostawcą dla ukraińskiego MON. Kilka dni temu wszystkie kontrakty zostały rozwiązane, gdy Ihor G. miał zaoferować pół miliona dolarów łapówki prokuratorom Państwowego Biura Śledczego Ukrainy. Biznesmena aresztowano i czeka na postawienie zarzutów. Jego syn Roman przekonuje, że rodzina G. z korupcją nie miała nic wspólnego.
Korupcja w Ukrainie. Ihor G. na zdjęciu z wojskiem.
Kim jest Ihor G. i o co zarzucają mu śledczy?
Kontrolowane przez Ihora G. firmy miały wygrać aż 23 przetargi m.in. na dostawę odzieży dla Ministerstwa Obrony Narodowej o przybliżonej wartości 1,5 miliarda hrywien.
Z prowadzonego od kilku miesięcy dochodzenia wynika, że zamówienia miały realizować firmy, które wcześniej zajmowały się budownictwem. I nie miały odpowiedniego zaplecza produkcyjnego, magazynowego do przechowywania rzeczy na potrzeby Ministerstwa Obrony Narodowej.
W rezultacie sześć kontraktów nie zostało w pełni zrealizowanych, a w co najmniej siedmiu przypadkach towary dostarczono do magazynów jednostek wojskowych jedynie w niewielkiej ilości, choć firmy otrzymały środki na pełną realizację zobowiązań – twierdzą ukraińscy śledczy.
Ukraińscy śledczy po kontroli sprzętu jaki został dostarczony ukraińskiej armii przez firmy kontrolowane przez rodzinę G. oraz samego Ihora G., zdecydowali o jego wycofaniu, ponieważ nie spełnia on norm jakościowych.
„W celu zapewnienia naprawienia wyrządzonych szkód dokonano konfiskat nieruchomości, pojazdów premium będących własnością rodziny biznesmena, a także majątku i rachunków kontrolowanych przez niego spółek” – czytamy w oświadczeniu ukraińskiego Państwowego Biura Śledczego.
Pod znakiem zapytania stoi też działalność Fundacji Ihora G. – Hope.UA, która miała budować domy dla uchodźców. Fundacja opublikowała komunikat, w którym twierdzi, że nie ma nic do ukrycia i jest gotowa do wszelkich kontroli.
Wcześniej o uczciwości Ihora G. zapewniały między innymi władze obwodowe Lwowa. Jego firmy i organizacje brały udział w wielu projektach, także tych związanych z pomocą humanitarną. Teraz władze regionu lwowskiego rozwiązują wszystkie te umowy – podało BBC Ukraina. Przepaść ma między innymi warta 4 miliony euro dotacja z Holandii, jaka przewidywała przekształcenie internatu w Żurawnie w regionalne centrum resocjalizacji dzieci z zespołem stresu pourazowego lub traumą wojenną.
Za próbę wręczenia łapówki urzędnikom państwowym Ihorowi G. może grozić 8 lat więzienia.
Renifery wyjeżdżają, cuda, cuda się zdarzają! Święty Mikołaj w drodze! Zrobiliśmy to! Mamy pełen bus prezentów. W sumie jest ich ponad 1000! Dziesiątki lub setki osób, które zaangażowały się w działanie w ramach Fabryk Świętego Mikołaja UA Future Charity spełnią marzenia dzieci, które doświadczają wojny w Ukrainie.
Święty Mikołaj w drodze. Gdzie jedzie?
Nasz reniferobus wyjedzie z Polski i mamy nadzieję, że w magicznym tempie dotrze między innymi do dzieci obrońców Azowstalu, którzy wciąż przebywają w rosyjskiej niewoli i nie mogą spędzić świąt Bożego Narodzenia ze swoimi rodzinami. Pojedziemy też do Donbasu i Charkowa oraz odwiedzimy domy dziecka i samotnej matki w kilku miejscach w Ukrainie. Rozdamy też paczki, jedzenie i środki medyczne od Ciel Solidaire i Samaritan’s Purse w Chersoniu i wioskach nieopodal linii frontu.
Wieziemy prezenty zamiast bomb! Dziękujemy za zaangażowanie i wspaniałą świąteczną atmosferę, która pozwoli choć na chwilę zapomnieć o rakietach oraz alarmach i strachu.
Partnerzy tegorocznej akcji „Mikołaj w drodze”: Punkt/Point/Пункт Łagiewnicka 54 Kraków, Ciel Solidaire, TRATWA, Fundacja i Stowarzyszenie „Żelazny”, Szkoła nr 340 i Przedszkole nr 412 w Warszawie, Centrum Organizacji Pozarządowych – Katowice, Sfera Jedności, Fundacja Potrafię Pomóc, DKV Mobility.
Zasubskrybujcie nasz kanał na YouTube i śledźcie co robimy!
Ataki dronów w Kijowie, a także alarm bojowy ogłoszony w całym kraju towarzyszą pierwszej zagranicznej wizycie polskiego ministra Radosława Sikorskiego, jaką nowy szef MSZ składa w Ukrainie. Czego dotyczą rozmowy w prezydentem Wołodymyrem Zełeńskim oraz ministrem MSZ Dmytrem Kulebą?
Radosław Sikorski w Kijowie a Ukraina w Unii
Minister Sikorski został poproszony przez władze Ukrainy aby nie zdradzać szczegółów wizyty ze względów bezpieczeństwa. Wczoraj w Kijowie ucierpiał budynek mieszkalny, w który uderzył rosyjski dron, a dziś około południa w całej Ukrainie ogłoszono alarm przeciwlotniczy z powodu zagrożenia atakiem rakietami hipersonicznymi kindżał.
W takiej atmosferze Radosław Sikorski w Kijowie spotyka się z prezydentem i szefem MSZ Ukrainy. Rozmowy mają dotyczyć m.in. procesu akcesyjnego Ukrainy do Unii Europejskiej, w którym Polska chce grać ważną rolę, a nie być tylko hubem transportowym.
Wizyta Radosława Sikorskiego w Kijowie ma być nowym otwarciem w stosunkach Polski z Ukrainą. Sam minister, jeszcze przed objęciem teki bywał na terenach przyfrontowych i towarzyszył kilka razy polskim wolontariuszom dostarczającym m.in. samochody dla wojska. Wschód kraju odwiedzał z Mateuszem Wodzińskim o pseudonimie Exen, który dostarczył dotychczas już prawie 200 samochodów dla ukraińskiej armii.
Wśród tematów, które ma poruszać minister Radosław Sikorski w Kijowie jest też większa rola naszego kraju we wsparciu gospodarczym oraz militarnym dla walczącej z najeźdźcą Ukrainy – poinformował rzecznik MSZ Paweł Wroński.
Od dawna mówi się, że przymusowa mobilizacja w Ukrainie trwa w najlepsze. Władze twierdzą, że tak nie jest, ale w sieci pojawia się coraz więcej nagrań np. z restauracji, czy siłowni, gdzie młodym mężczyznom wojskowi wręczają wezwania do armii. Ukraiński rząd pracuje obecnie nad zmianami w prawie, które mają ściągnąć na front więcej ludzi, bo siły ludzkiej desperacko brakuje, a rosyjska armia jest w natarciu.Do wojska mają być mobilizowane m.in. kobiety, a także osoby niepełnosprawne i więźniowie. Mąż będzie mógł odmówić służby wojskowej, ale wtedy mundur trafi do żony.
Mobilizacja w Ukrainie: Jak będzie wyglądała nowa ustawa
Ostateczny kształt nowej ustawy mobilizacyjnej nie jest jeszcze znany. Już wiadomo natomiast, że jedną ze zmian ma być ograniczenie możliwości uniknięcia służby wojskowej jeśli ktoś ma pod opieką np. osobę niepełnosprawną z I, II, a nawet III kategorią. A to dlatego, że wielu, którzy nie chcieli dotychczas walczyć, za pieniądze załatwiało sobie tego typu dokumenty. W wielu miastach w Ukrainie powstawały nielegalne firmy, które oferowały kategorię inwalidzką np. dla żony czy rodziców, a nawet czasem samą niepełnosprawną żonę.
Prawo do odroczenia służby wojskowej z tego powodu jednak nie zniknie całkowicie, a będzie poddane weryfikacji – o czym informuje Maryana Bezuhla, deputowana do Rady Najwyższej Ukrainy z prezydenckiej partii Sługa Narodu.
Odroczenie, zgodnie z obecnym, wstępnym kształtem nowej ustawy będą mogli uzyskać rodzice, którzy mają pod opieką niepełnosprawne dziecko. W przypadku dorosłego, będzie trzeba wybrać, który z opiekunów zostaje w domu, a który będzie zmobilizowany. Taki wariant wchodzi w grę, ponieważ zmiany w prawie mają umożliwić także mobilizację kobiet. Dodatkowo osoba niepełnosprawna, jaka znajduje się pod opieką potencjalnego żołnierza i posiada orzeczenie I, II lub III kategorią, będzie musiała być uznana prawomocnie przez sąd za niezdolną do pracy.
Awdiiwka, wolontariuszka Natalia, 2023.
Kobiety do armii. Żona może pójść za męża
W sprawie mobilizacji kobiet będzie wybór. Jeśli w rodzinie jest dziecko, to zmobilizowana będzie mogła być tylko jedna osoba z małżeństwa. Jeśli służyć nie będzie chciał mąż, to on może zostać w domu i opiekować się niepełnoletnim, a w kamasze trafi żona. Ochroną przed mobilizacją będą objęte kobiety w ciąży i na urlopie macierzyńskim.
Całkowicie od służby wojskowej zwalniać ma posiadanie minimum trojga dzieci, a także młody wiek, poniżej 25 lat. Obecnie wiek poborowych wynosi 27 wiosen, a więc nowa ustawa ma zmniejszyć go o dwa lata. Do wojska nie trafią też studenci pierwszego kierunku studiów, ale już ci, którzy w trakcie wojny rozpoczęli drugi lub trzeci, będą mogli zostać zmobilizowani. Takich wiekowych studentów zaczęło bowiem w Ukrainie przybywać masowo w ostatnich miesiącach.
Do wojska nie będą w ogóle mobilizowani aktywni posłowie. Ci, którzy mandat już stracili lub nie uzyskali go ponownie, będą mogli liczyć się z wezwaniem do armii, jeśli ustawa przejdzie w takiej formie, o jakiej informuje posłanka Bezuhla.
Zgodnie z obecnymi planami od mobilizacji czasowo może chronić:
posiadanie więcej niż jednego tytułu ukończenia studiów wyższych oraz wiek poniżej 30 lat
tytuł naukowy
do armii ponownie nie trafią żołnierze, którzy na froncie byli w czasie nie krótszym niż 6 miesięcy wcześniej
Mobilizacja w Ukrainie nie będzie obowiązkowa, a dobrowolna jeśli:
mobilizowana osoba sama jest niepełnosprawna
wróciła z rosyjskiej niewoli
jest generałem
osoba służyła w stanie wojennym przez minimum 36 miesięcy
pracuje w policji lub służbie penitencjarnej
Nowelizacja ukraińskiej ustawy o powszechnej mobilizacji ma również zakładać, że z wojska znikną wszyscy, którzy dotychczas służyli na podstawie dobrowolnych kontraktów i zaciągnęli się sami. Zostaną oni przesunięci do zasobu mobilizacyjnego na zasadach ogólnych.
Awdiiwka, zima 2023. Jedna z baz obrońców miasta.
Nowe obowiązki a mobilizacja w Ukrainie
Każdy obywatel Ukrainy w wieku od 18 do 25 lat będzie miał też obowiązek ukończyć kombinowane szkolenie wojskowe, trwające do trzech miesięcy, nosić przy sobie dokumenty wojskowe i cywilne, a także informować pracodawcę o dokładnym miejscu zamieszkania.
Żołnierzy w ukraińskiej armii brakuje od dawna. Ci którzy walczą są zmęczeni i od prawie dwóch lat niemal nieustannie przebywają na froncie bez rotacji. Dlatego władze szukają coraz to nowych możliwości mobilizacji. SBU w Kijowie niedawno pod pretekstem poszukiwania dywersantów, kontrolowała dokumenty klientów jednej z restauracji, a przy okazji wręczała im wezwania do wojska. Rząd planuje, że zgodnie z nowelizacją, do armii będzie można wcielać również skazańców.
Wezwanie do wojska będzie można dostarczyć w dowolnym miejscu, nawet publicznym, nie tylko przez wojsko, ale również np. przez sołtysa, czy policję. Prace nad nową ustawą wciąż trwają.
W wyniku zablokowania granicy ukraińsko-polskiej eksport przez te punkty kontrolne spadł o 40%, a budżet państwa Ukrainy stracił 9,3 miliarda hrywien z powodu niepłacenia opłat celnych.
O tym oświadczył na antenie programu „Jedini Nowyny” przewodniczący Komisji Najwyższej Rady Najwyższej ds. finansów, polityki podatkowej i celnej – relacjonuje korespondent Ukrinform.
„Bez wątpienia jest to potężny cios dla naszej gospodarki i naszego eksportu… Mamy 40% redukcję eksportu przez odpowiednie przejścia graniczne. Mamy oświadczenie przewoźników o stratach na poziomie 400 mln euro tylko w pierwszych dwóch tygodniach tej blokady… A jeśli mówimy o budżecie, to na podstawie wyników listopada możemy jednoznacznie stwierdzić, że budżet stracił UAH 9,3 mld z powodu niepłacenia opłat celnych. To ogromne pieniądze, których armia nie dostała, a których dziś bardzo potrzebujemy” – powiedział poseł.
Według niego dzisiaj osiągamy wyniki gorsze od planu celnego o 19%, chociaż w październiku osiągnięto lepsze wyniki.
„Rządy tych krajów (w których przewoźnicy blokują granicę – przyp. red.) nie powinny czekać, aż sytuacja stanie się krytyczna. Powinni zrozumieć, że ta sytuacja ich uderza. Osłabiając Ukrainę, wzmacniają naszego wspólnego wroga i powodują, że uderza on z większą siłą w ich gospodarki. Biorąc pod uwagę fakt, że blokady dokonują marginalne siły polityczne, które zdecydowanie nie reprezentują większości w tych krajach, jestem przekonany, że na tym tle nie trzeba bawić się w politykę, ale przestrzegać europejskiego prawa, które umożliwia swobodny przepływ pojazdów na terytorium UE” – podkreślił szef komisji parlamentarnej.
Jak podaje Ukrinform, 6 listopada polscy przewoźnicy rozpoczęli blokowanie ruchu ciężarówek w pobliżu trzech największych przejść kontrolnych na granicy z Ukrainą: „Korczowa – Krakowiec”, „Hrebenne – Rawa-Ruska”, „Dorohusk – Jagodzin”. Wśród głównych żądań jest przywrócenie praktyki zezwoleń dla ukraińskich przewoźników, anulowanych umową z Unią Europejską do 30 czerwca 2024 roku. Protestujący chcą rozwiązania porozumienia.
23 listopada polscy rolnicy przyłączyli się do protestu i wysuwając swoje żądania rozpoczęli blokowanie ruchu transportu towarowego na punkcie kontrolnym „Medyka – Szeginie” pod Przemyślem.
1 grudnia o godzinie 16:05 słowacki związek przewoźników rozpoczął blokowanie ruchu ciężarówek przez przejście graniczne Użhorod – Wysznie Niemieckie na granicy z Ukrainą.
Od rana 5 grudnia ruch ciężarówek przez punkt kontrolny „Użhorod – Wysznie Niemieckie” jest odblokowany.